czwartek, 6 grudnia 2012

Sex is on Fire znowu w Gdyni

Kings of Leon znowu w Gdyni. Po górowaniu na plakacie w roku 2009, nadszedł 2013 i sobota - 6.07. Również headliner.

Dobra, co z tymi autorami paru szlagierów tak naprawdę jest nie tak?

1. Nudny koncert w 2009 przesiedziany na trawie.
2. Zapychanie ważnego miejsca w line-upie, który mógłby być lepiej zagospodarowany.

Chłopaki naprawdę zapowiadali się przyjemnie - fajne dwie pierwsze płyty southern-rockowe. Następnie nadszedł hype komercyjny - fajne single. Całościowo longplaye Only By The Night oraz Come Around Sundown nie były tak dobre, jak wspomniane wyżej single z OBTN.

Chyba, że panowie nie wyjdą na scenę, bo zostaną osrani przez ptaki i się obrażą, jak swego czasu w Ameryce. (info: http://pitchfork.com/news/39547-pigeon-shit-cuts-kings-of-leon-show/)

Linka do KoL nie dam, bo jak już odgrzewać kotlety z 2009 to wolałbym, by Arctic Monkeys miało szansę się zrehabilitować za problemy techniczne. Brytyjczycy bawią się muzyką i każda płyta jest inna, aż ciekawe jak wyglądaliby teraz w Polsce pod względem koncertowym.

Cz.